Jestem Bogiem

Minęło pięć miesięcy nowej władzy w Domanowej Dolinie, bo tak od niedawna część mieszkańców nazywa Rudniki. Warto przy tej okazji przyjrzeć się dokonaniom wójta Grzegorza Domańskiego i jego świty. A że pięć miesięcy to długi czas, więc i tekst będzie taki.

„Jestem Bogiem. Uświadom to sobie.” Tak rozpoczyna się refren jednej z piosenek zespołu „Paktofonika”. Jakże świetnie te słowa obrazują postawę wójta i pani Anity Borek, p.o. dyrektora Publicznej Szkoły Podstawowej im. Andrzeja Wajdy w Rudnikach. Oboje zachowują się tak, jakby gmina i szkoła były ich prywatną własnością. Zapominając, że są urzędnikami państwowymi a nie dziedzicami folwarku, nie liczą się z decyzjami ani Komisji Dyscyplinarnej przy Wojewodzie Opolskim ani Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej przy Ministerstwie Edukacji Narodowej. Nie biorą też pod uwagę opinii Opolskiego Kuratora ani związków zawodowych. Są ponad wszystkimi. Obserwując ich poczynania, odnieść można wrażenie, że celem wcale nie jest rozwój gminy i dobre imię szkoły, ale pozbycie się dyrektora Andrzeja Krzaka, którego wójt Domański systematycznie zawiesza, i osób mu przychylnych. Trzeba przyznać, że są bardzo zdeterminowani i konsekwentni - wedłyg zasady „po trupach, aby do celu”.

Ale po kolei. W październiku 2018 r. pan Domański stanął do wyborów na wójta gminy Rudniki, składając w trakcie kampanii wiele obietnic. Szereg z nich dla trzeźwo myślącego było nie do zrealizowania. Ludzie szybko jednak zapomnieli o dokonaniach i licznych inwestycjach pana Andrzeja Pyziaka, i gromadnie pobiegli na wybory, by wybrać nowe władze. Zwłaszcza, że kandydat z Dalachowa był zdrowy, jak to podkreślał, obiecał zorganizować dowozy ludzi na imprezy i zakupy, darmowe obiady w szkolnych stołówkach oraz deklarował sprzedaż przedsiębiorcom zbędnego majątku. Miało też nastąpić obniżenie podatków. Rudniczanie szybko połknęli przynętę.

Tuż po objęciu rządów, zgodnie z przedwyborczą obietnicą, przeszedł do likwidacji Biura Obsługi Oświaty Samorządowej. Oficjalny podów to oszczędności, ale tajemnicą poliszynela jest to, że trzeba było „zrzucić ze stołka” panią Elżbietę Ciszkiewicz (nie zawsze pałała entuzjazmem do pomysłów Grzegorza Domańskiego, gdy ten był dyrektorem szkoły w Dalachowie) i powierzyć stanowisko swojej znajomej oraz powinowatej pana Dariusza Niedrygosia (zaangażowanego mocno w kampanię obecnego wójta), która z oświatą nie miała wcześniej nic do czynienia.

Następną osobą, której pan wójt dał odczuć, kto tu rządzi, była sekretarka PSP w Rudnikach, zatrudniona przez Andrzeja Krzaka. Stała się persona non grata szczególnie po tym, gdy po godzinach swojej pracy zaniosła do Urzędu Gminy pismo pana Krzaka, niewygodne w swej treści dla wójta Domańskiego. Na skutki tego zdarzenia nie trzeba było długo czekać. Wójt wpadł do sekretariatu, zażądał wglądu do dokumentów z RODO - do czego nie miał prawa - i poinformował panią sekretarkę, że rozmowa jest przez niego nagrywana. Ponadto pani Anita Borek pouczyła panią sekretarkę, że zanim coś uczyni (w domyśle dla Andrzeja Krzaka), powinna się dobrze zastanowić. Czy nie jest to zastraszanie?

Po kilku tygodniach duet Grzegorz Domański - Anita Borek przypuścili atak na nauczycieli przychylnych panu Krzakowi. Planując organizację nowego roku szkolnego, nie przewidzieli zatrudnienia dla dwojga nauczycieli, nie zważając na to, że jeden z nich jest objęty szczególną ochroną związkową, został zatrudniony na czas nieokreślony, pełni funkcję wychowawcy, inicjuje szereg przedsięwzięć, jest prezesem stowarzyszenia „Kreatywność” prowadzącego Kino za Rogiem, a drugi długoletnim pracownikiem szkoły, nauczycielem dyplomowanym, inicjatorem corocznych wyjazdów na narty i jednym z opiekunów konkursu „Poliglota Roku”. Trzeba nadmienić, że kosztem tego drugiego (uczy języka angielskiego) pani Borek zapewnia w przyszłym roku godziny swojej koleżance, która w ubiegłym roku otrzymała kilkumiesięczną odprawę za rozwiązanie stosunku pracy, a w lutym 2019 r. została ponownie przyjęta na parę godzin przez panią Borek. Czy to odpowiednia polityka kadrowa? Pan wójt i pani Borek, nie zważając na dyscyplinę finansową, wolą wypłacić odprawę nauczycielowi języka angielskiego, a zatrudnić swoją koleżankę, która uczy tego samego przedmiotu, co zaplanowany do zwolnionienia nauczyciel.

Pani Borek podziękowała także za współpracę osobie uczącej doradztwa zawodowego, mimo że ta ma bardzo wysokie kwalifikacje w zakresie tego przedmiotu. Może być także pedagogiem, ale i tego stanowiska jej nie przyznano, choć zaplanowano vacat. Czy stało się tak dlatego, że nie jest w konflikcie z panem Krzakiem?

Wielce prawdopodobne jest to, że nasi włodarze postanowili także rozwiązać umowę o pracę z jedną z polonistek. W momencie, gdy otrzymali informację, że ma ona ochronę związkową, nie zaplanowano w rezultacie jej zwolnienia ze szkoły, ale nie zaplanowano też dla niej żadnej godziny języka polskiego. Nadmienić należy, że ten nauczyciel z wieloletnim stażem, jako jedyny w szkole, w zeszłym roku miał laureata Wojewódzkiego Konkursu Przedmiotowego, a w bieżącym, jako jedyny w szkole, finalistę tego konkursu. Ponadto nauczycielka ta w poprzednich latach była koordynatorem wielu ogólnopolskich projektów, m.in. „Szkoła z klasą”, „Nauczyciel z klasą”, „Szkoła Myślenia”, a od kilkunastu lat z dużymi sukcesami prowadzi koło teatralne.

Solą w oku obecnej władzy jest Andrzej Krzak. Wójt Domański zawiesił go już dwukrotnie, dwukrotnie zarządzenie wójta uchyliła Komisja Dyscyplinarna przy Wojewodzie Opolskim, dwukrotnie Odwoławcza Komisja Dyscyplinarna przy Ministerstwie Edukacji Narodowej. Ta ostatnia w postanowieniu z dnia 17.04.2019 r. napisała: „W ocenie Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej ponowne zawieszenie nauczyciela pełniącego funkcję dyrektora szkoły ma na celu ominięcie prawa i niedopuszczenie pana Andrzeja Krzaka do wykonywania obowiązków. W ocenie Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej osobiste animozje nie powinny mieć wpływu na decyzje urzędów, gdyż w efekcie godzą w dobre imię szkoły, zakłócając jej prawidłowe funkcjonowanie”

Niestety, żadne decyzje komisji dyscyplinarnych i uchylenia zarządzeń nie powstrzymały pana Domańskiego w jego zapędach. Widząc, że różne instytucje nie podzielają jego zdania, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Wymyślił nowe zarzuty i odwołał Andrzeja Krzaka ze stanowiska. Przed odwołaniem musiał jednak zasięgnąć opinii Opolskiego Kuratora Oświaty. Kurator nie zgodził się ze zdaniem pana wójta dotyczącym odwołania Andrzeja Krzaka z funkcji dyrektora. Mimo negatywnej opinii z Kuratorium wójt jednak zrobił to, co postanowił. Zarzuty, jakie postawił panu Krzakowi są absurdalne - m.in. to, że nie poinformował Rady Pedagogicznej o audycie, nie rozpoczął aktualizacji statutu szkoły, a nawet, że przez pewien czas z kranów płynęła zimna woda.

Andrzej Krzak nie zgadza się z decyzją wójta i zapowiada, że zgodnie z prawem odwoła się do sądu.

Czy ta historia ma kres? Czy pan wójt nie przekracza swoich kompetencji? Czy można poświęcać gminę i szkołę, by dać upust swojej niechęci do drugiego człowieka?

Wątpliwym osiągnieciem wójta Domańskiego jest także przeniesienie na poddasze urzędu gabinetu pani sekretarz Iwony Napieraj, która zdobywa dla gminy miliony z projektów unijnych. Jej dotychczasowy pokój zajęła pani wicewójt (nowe stanowisko), która mocno wspierała kampanię Grzegorza Domańskiego.