Ruszył proces wójta

Po wielu miesiącach od przedstawienia prokuratorskich zarzutów w środę 4 sierpnia w Sądzie Rejonowym w Oleśnie odbyła się kolejna odsłona procesu Grzegorza Domańskiego, wójta gminy Rudniki (oskarżony wyraził zgodę na podawanie nazwiska).

Przypomnijmy - Prokuratura Rejonowa w Oleśnie postawiła wójtowi Rudnik poważny zarzut - „oszustwa i poświadczenie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści materialnej”, za co grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Do oszustwa doszło w latach 2012-2014, kiedy to Grzegorz Domański był dyrektorem i nauczycielem Publicznej Szkoły Podstawowej w Dalachowie i jednocześnie sprawował mandat radnego powiatu oleskiego. Śledczy ustalili, że w tym czasie obecny wójt trzykrotnie przydzielił sobie w szkole zastępstwa, za które pobrał wynagrodzenie. I nie byłoby w tym nic nagannego, gdyby nie to, iż w tym samym czasie przebywał na sesji rady powiatu. Oczywistym jest więc, iż lekcji nie mógł poprowadzić.

Od początku Grzegorz Domański nie przyznaje się do winy i twierdzi, że to próba zdyskredytowania jego osoby w społeczności lokalnej.

Pierwsza rozprawa miała się odbyć 10 marca, jednak z powodu nieobecności jednej ze stron postępowania, nie doszło do niej. Przełożona została na 14 kwietnia. I tym razem sprawa się powtórzyła, bo wójta dopadła choroba i na wniosek adwokata Łukasza Huszno, pełnomocnika oskarżonego, rozprawa została odroczona ze względu na stan zdrowie Grzegorza Domańskiego.

Coś drgnęło dopiero 4 sierpnia. W sali Sądu Rejonowego w Oleśnie obecni byli: prokurator Beata Łyszczarz, Grzegorz Domański i Łukasz Huszno. W tracie postępowania przesłuchany został świadek Dariusz Niedrygoś, który po wygraniu przez Grzegorza Domańskiego wyborów na wójta gminy Rudniki został nowym dyrektorem szkoły w Dalachowie i przejął po nim całe „królestwo”, w tym dokumentację szkolną.

Gdy śledczy chcieli sprawdzić dzienniki lekcyjne z okresu objętym śledztwem, w szkole nie znaleźli ich. Powszechnie stosowaną praktyką jest, że starsze dokumenty przekazywane są do archiwum w Częstochowie. Ale tam dzienników z PSP w Dalachowie nie było. Policjanci zapukali więc do mieszkań kilku osób, które mogłyby mieć związek ze sprawą. I nic. Dariusz Niedrygoś utrzymuje, iż Grzegorz Domański żadnych dzienników nie przekazał mu. Wyparowały?

Kolejne rozprawa została wyznaczona na 11 października.

Wójt z prokuratorskimi zarzutami nadal sprawuj swój urząd. Jest duże prawdopodobieństwo, że to jedyny tego typu przypadek w Polsce.