Przyjaźń popłaca

O tym, co od dłuższego czasu dzieje się w szkole w Rudnikach można byłoby napisać scenariusz na film. Niestety, o negatywnym wydźwięku.

Miejsce akcji - ówczesne Gimnazjum Publiczne im. Andrzeja Wajdy (dziś Publiczna Szkoła Podstawowa w Rudnikach).

Obsada: Dariusz Niedrygoś (w roli głównej), Piotr Rasztar, Karol Włóka, Beata Rasztar (wcale nie statyści) i inni.

Konflikt w szkole w Rudnikach trwa od kilku lat. Wiedzą to wszyscy, którzy śledzą lokalne wydarzenia. Skąd on się wziął? Co było jego zarzewiem? Znane powiedzenie mówi, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, zapewne chodzi o pieniądze. Śmiem twierdzić, że i tak było w tym przypadku.

Niektórym nauczycielom przez długi czas żyło się w rudnickiej placówce bardzo dobrze. Pracowali na pełnych etatach, a dodatkowo mieli mnóstwo godzin nadliczbowych i zleconych. Nie podobało się to młodym ludziom, którzy po skończeniu studiów poszukiwali pracy w gimnazjum, ale jej nie mogli dostać. Co odważniejsi przychodzili do wójta Andrzeja Pyziaka - bo to gmina jest organem prowadzącym szkoły - i pytali, jak to się dzieje, że jedni mogą mieć prawie dwa etaty, a dla innych brakuje pracy w szkole. Prosili, by przyjrzał się całej sprawie.

Wójt przeanalizował sytuację w szkołach na terenie gminy Rudniki i postanowił ograniczyć godziny ponadwymiarowe z dziewięciu do sześciu w tygodniu (etat nauczyciela to 18 godzin dydaktycznych w tygodniu). Ta decyzja nie spodobała się Dariuszowi Niedrygosiowi, dyrektorowi Gimnazjum Publicznego w Rudnikach. Napisał on list do wójta Pyziaka, w którym oświadczył, że takie ograniczenie to nagroda dla nauczycieli miernych i kara dla tych „wybitnych”.

Przyjrzyjmy się zatem, jak niektórzy nauczyciele z gimnazjum w Rudnikach zarabiali.

Przyjaciele dyrektora Niedrygosia - Piotr Rasztar (obecnie radny powiatu oleskiego) z żoną mieli pełne etaty, godziny nadliczbowe oraz często otrzymywali godziny zlecone. Ponadto pan Piotr pobierał wynagrodzenie jako administrator sieci komputerowej. Państwo Rasztarowie brali też udział w płatnych projektach unijnych, do prac w których wyznaczał dyrektor Niedrygoś. Ponadto pan Rasztar wynajmował w szkole pomieszczenie pod swoją działalność gospodarczą, a jego żona sprzedawała Internet do szkoły i świadczyła usługi w zakresie napraw sprzętu komputerowego.

Drugie zaprzyjaźnione z panem Niedrygosiem nauczycielskie małżeństwo nie miało gorzej. Pan Karol Włóka (obecny radny gminny) otrzymywał wynagrodzenie za etat, godziny nadliczbowe, zlecone i pracę w projektach unijnych. Ponadto jego rodzina zajmowała się odpłatną naprawą rowerów, które nie były ujęte w majątku szkoły przez wiele lat (jest ich 21) oraz porządkowaniem terenu wokół szkoły (umowy zlecenia zawierane były na kilka tysięcy rocznie). Nauczyciel dodatkowo pracował także w szkole w Żytniowie. Żona Karola Włóki także była m.inn. zatrudniona w GP.

Dyrektor Niedrygoś zadbał także o siebie i swoją żonę, która cały etat i godziny nadliczbowe miała w Żytniowie. W Rudnikach w szkole otrzymała dodatkowe zatrudnienie, a także godziny zlecone i pracę przy projektach unijnych. Sobie przydzielał oprócz etatu godziny nadliczbowe i liczne godziny zlecone. Pracował też przy płatnych projektach unijnych.

Wspomnieć należy także o dodatkach motywacyjnych, które przydzielał dyrektor Niedrygoś. Dziwnym trafem zaprzyjaźnieni z nim nauczyciele dostawali zawsze wysokie, a byli i tacy, którzy przez wiele lat otrzymywali najniższy dodatek.

Jak widać dzięki przyjaźni z dyrektorem Niedrygosiem można było żyć na wysokiej stopie. Nic więc dziwnego, że gdy przyszło żyć z „gołej” pensji, bo nastał inny dyrektor, „poszkodowani” zaczęli okazywać swoje niezadowolenie.

Żeby nie być gołosłownym podam przykład projektu „Nowe Technologie na Usługach Edukacji” który można sprawdzić na stronie: http://www.portal.ntue.wodip.opole.pl/?z=grupa&grupa=141

Projekt był realizowany w czterech grupach. Grupę 1 prowadził Dariusz Niedrygoś, grupę 2 i 3 Piotr Rasztar, a grupę 4 Beata Rasztar. Nasuwa się na usta pytanie, czy inni nauczyciele nie mogli brać udziału w projektach?

W tej sprawie zostało skierowanie zawiadomienie do prokuratury.

Do tematu wkrótce wrócimy.